niedziela, 22 marca 2015

...biały, mały... "zimy się nie boi" i "rośnie w oczach"

 
...i można by jeszcze dodać do tytułu posta ...biały, mały... to kanadyjczyk.
Tylko co to tak  właściwie znaczy????

Tak po krótce - w takich domkach nie ma ani jednej cegły czy pustka. I od razu nasuwa się pytanie - no to z czego ten domek jest zbudowany??? Domy kanadyjskie nazywane są inaczej domkami szkieletowymi - stelaż z drewna, a reszta to styropian, płyta OSB, płyta kartonowo - regipsowa oraz folia.
I jak ze wszystkim, są zarówno zwolennicy i przeciwnicy tego typu konstrukcji.
Największy ich plus to energooszczędność - w zimę bardzo szybko się nagrzewają, natomiast latem to oaza ochłody. Ściany są cieńsze, niż te murowane, dzięki czemu zyskujemy na metrażu użytkowym. Kanadyjczyki to zdrowe domki - nie pojawi się tu grzyb czy wilgoć. No i najważniejszy plus, który do Nas bardzo przemawiał, to czas budowy - do 3 miesięcy! Wynajmowaliśmy mieszkanie i nie wyobrażałam sobie płacić wynajemu i ratę kredytu jednocześnie przez taki długi okres, jak trwa klasyczna budowa. Jeśli chodzi o minusy szkieletowych to fakt, że  nie są to niby  domki wielopokoleniowe, czyli nie są trwałe - choć pierwsze budynki postawione tą metodą powstały pokolenia temu i stoją po dzień dzisiejszy. Wydaje mi się, że jak się nie dba, nie remontuje to czy kanadyjczyk czy klasyczna budowa to efekt ten sam. Często wymieniany minus tejże budowy domków wynika z faktu, że sporo domków zostało źle zbudowanych -  mowa tu o porządnie postawionej konstrukcji drewnianej oraz doborze materiału. Specjalne drewno, w specjalny sposób zaimpregnowane oraz dobry projektant, który specjalizuje się w tego typu konstrukcjach, bo nie wszystko tutaj można robić do woli. Drewno do ....białego, białego... przyjechało do Nas ze Szwecji, by po drodze zahaczyć o Niemcy, w celu zaimpregnowania poprzez wyjałowienie. Jakbym miała to napisać prościej, to drewno trafiło do komór, w których pod ciśnieniem zostało pozbawione wszystkiego co przyciąga korniki i inne zwierzątka lubiące drewienko :)

Z perspektywy czasu, drugi raz też bym wybrała kanadyjczyka, natomiast K. stanowczo mówi NIE...
....a wszystko przez to, że ściany nie są  murowane - trzeba się sporo wcześniej zaplanować co i  gdzie będzie powieszone, by zrobić wzmocnienia. Co nie oznacza, że nic nie  można powiesić, można - wystarczy używać specjalnych wkrętów. No i jak na mężczyznę przystało, cokolwiek co powoduje większe poświecenie, odbierane jest jak zło konieczne i trzeba się temu sprzeciwić... ot tak dla zasady, bo na coś marudzić trzeba :)

A w ramach, że człowiek zrozumie więcej, jak coś zobaczy, oto kilka kadrów z budowy.


 


 
Jak już widzicie nazewnictwo domku jest dosłowne, choć znajomi często mówią zamiennie Chatka Puchatka.
 
A na sam koniec, szczęśliwa Pani Inwestor i jej ...białe, małe... cudu w dniu odbioru stanu surowego zamkniętego od zewnątrz, czyli luty 2013 rok :)

 
I jak się zastanawiacie, kiedy była długa, mroźna i śnieżna zima w PL.... to Wam podpowiem - wtedy, kiedy ...biały, mały... się budował!!!
Zatem dla Nas budowa to nie tylko walka z papierologią, terminami, robotnikami czy ze sobą, lecz również z niedopisująca pogodą...
 
POZDRAWIAM
P.




1 komentarz: